Co jakiś czas trafiam na ogłoszenie o psie szukającym nowego domu, ponieważ w rodzinie urodziło się lub urodzi się dziecko. Temat jest mi bliski, bo do niedawna sama wychowywałam dziecko, mając przy tym 4 psy. Nie miałam nawet ogrodu, bo mieszkałam w mieszkaniu w bloku(wynajmowanym!), a do tego musiałam to wszystko pogodzić ze studiami i pracą. Nie da się? Jak widać da. Tym bardziej zaintrygował mnie ten mityczny brak czasu dla jednego psa, i to zazwyczaj mając partnera pomagającego mniej lub bardziej.
Chyba będzie długo, ale chciałabym przekazać trochę rad od siebie jak to wszystko pogodzić, by może podnieść kogoś na duchu
Musisz chcieć!
Banalne, ale ważne. Ani przez chwilę nie pomyślałam, że mogłabym oddać któregoś psa. Chyba to sprawiło, że z każdej sytuacji znajdowałam jakieś wyjście. Nie ma sensu, żebyś czytał/a to wszystko, co piszę, jeśli dziecko ma być dobrą wymówką na oddanie psa. Wtedy nawet najmniejszy problem będzie uznawany za taki nie do rozwiązania.
Nie słuchaj „dobrych rad”
Cały ten temat tak mnie zaintrygował, że swoją pracę magisterską postanowiłam poświęcić m.in. temu zagadnieniu, o którym teraz piszę. W ankiecie skierowanej do właścicieli psów, którzy oddali psa po urodzeniu dziecka zawarłam pytanie, kto podjął decyzję o oddaniu czworonoga. Wiecie co się okazało? W większości sytuacji nie podjęli jej sami rodzice, ale rodzice po namowie przez rodzinę/znajomych. Rada nr.2-nie słuchaj „dobrych rad” 😉
Przygotuj się do wspólnego życia
Jeśli czytasz ten artykuł jeszcze przed urodzeniem się dziecka, możesz mieć trochę łatwiej. Masz jeszcze chwilę czasu, by przygotować się na to wydarzenie! O tym szerzej rozpiszę się kiedy indziej, ale na szybko-pomyśl przede wszystkim, jakie zachowania psa będą przeszkadzać Ci już niedługo bardziej niż zwykle. Przykład? O wiele łatwiej będzie Ci wyjść na spacer z dzieckiem i psem, który nie ciągnie cały spacer jak parowóz, ale takim, który potrafi iść bez ciągnięcia i nie ujada na każdego psa w promieniu kilometra. A o wiele łatwiej będzie Ci nad tym zachowaniem pracować teraz, niż później z dzieckiem u boku.
Nie izoluj psa od dziecka
Często pojawiającym się kłopotem po urodzeniu dziecka jest pies domagający się uwagi. Ale czy naprawdę to kłopot? Czy nie możemy podczas karmienia dziecka, przy okazji głaskać psa leżącego u boku? Ba, jeśli nie zamierzamy akurat dziecka usypiać możemy czasem w tym samym czasie rzucić psu piłkę, poprzeciągać się zabawką czy ćwiczyć proste komendy! Poza tym-ciągłe izolowanie tak czy siak najprawdopodobniej skończy się problemami, więc unikaj tego jak ognia.
Zainwestuj w chustę
NIE WYOBRAŻAM sobie życia z noworodkiem bez chusty, a tym bardziej NIE WYOBRAŻAM sobie życia z noworodkiem i psem bez tego narzędzia. No nie, po prostu nie. Nie tylko z łatwością wyjdziecie na spacer tam, gdzie z wózkiem byłoby to trudne czy wręcz niemożliwe, ale także zrobicie prosty trening z psem czy po prostu się pobawicie. A gdy już wejdziecie level wyżej i nauczycie się wiązania na plecach to zobaczycie, że zazwyczaj czujecie się tak, jakbyście mieli po prostu na plecach plecak. I spokojnie-motanie chusty wydaje się czarną magią na początku. Wystarczy ćwiczyć i nie poddawać się.
Zainwestuj w inne narzędzia
O tym również rozpiszę się szerzej kiedy indziej, ale na pewno przydadzą się takie rzeczy, jak kong i różne zabawki umysłowe, które zajmą i zmęczą psa, gdy akurat nasz maluch ma gorszy dzień. A dla malucha różnego rodzaju maty, które zajmą go, gdy my zajmujemy się psem.
Nie bój się prosić o pomoc
Może masz kogoś, kto zostanie z dzieckiem na pół godziny, gdy ty skoczysz na z psem przed blok zrobić krótki trening posłuszeństwa? Jeśli nie-opiekunka będzie cię w tym przypadku kosztować naprawdę niewiele. Może jednak dasz radę wygospodarować te pieniądze od czasu do czasu? A może wolisz, żeby to ktoś zabrał twojego psa na dłuższy spacer? Nie stać cię na petsittera? Może na lokalnej grupie miłośników zwierząt znajdziesz kogoś, kto wpadnie od czasu do czasu jako wolontariusz Wiem, że czasem zdarzają się wyjątkowe sytuacje i oddanie psa jest najlepszym rozwiązaniem. Wydaje mi się jednak, że jest to całkiem znikomy procent w porównaniu z faktyczną ilością psów, które zmieniają dom po urodzeniu się dziecka.